Dzieciństwo i młodość
Bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski urodził się 22.01.1913 roku w Chełmży. Ojciec, Ludwik, był z zawodu piekarzem, prowadzącym własny zakład. Matka - Marta Olszewska - zajmowała się wychowaniem Wincentego i pozostałej piątki dzieci. Ten okres, podsumowany przez Matkę ks. Wincentego, ukazuje naszego Patrona jako żywego chłopca, ciekawego świata i ludzi, wesołego i skorego do płatania różnego rodzaju figli. Były jednak też chwile, w których był poważny i przeżywał głęboko wydarzenia, o których nikomu nie mówił.
Od najmłodszych lat był ministrantem, a służenie do Mszy świętej traktował jako wyróżnienie i nigdy tego obowiązku nie zaniedbywał. W wieku 11 lat brał udział w prymicjach ks. Piotra Sosnowskiego. Wtedy też stało się coś dziwnego. Nigdy nikomu się ks. Wincenty z tej tajemnicy nie zwierzył. Po Mszy świętej był dziwnie zamyślony, błąkał się, nie mógł trafić do domu, mimo że było blisko. Wreszcie znajomi przyprowadzili go do domu, gdzie wydarzenie odchorował kilka dni.
W rodzinnej miejscowości upłynęły jego lata szkolne i gimnazjalne. Tam też związał się z harcerstwem i Sodalicją Mariańską. Te dwie organizacje wywarły wielki wpływ na kształtowanie się jego postawy, osobowości i charakteru.
Być harcerzem...
Już w latach szkolnych związał się bardzo mocno z harcerstwem, któremu do końca życia pozostał wierny. Nigdy nie palił papierosów i nie pił alkoholu. Był najpierw zastępowym, potem drużynowym w II Drużynie Harcerskiej Związku Harcerstwa Polskiego im. Zawiszy Czarnego w Chełmży. Miał więc możliwość oddziaływania na powierzonych jego pieczy: starał się chronić od zła, a zaszczepiać dobro. To zaangażowanie wytworzyło w bł. ks. Wincentym określone, ewangeliczne ideały, plany, które stopniowo realizował najpierw w życiu seminaryjnym, a później kapłańskim i obozowym. Starał się zawsze być wrażliwy na ludzką nędzę: materialną i duchową.
Sodalicja Mariańska
Pełnił w niej przez dwa lata funkcję prezesa, dzięki czemu mógł uczynić bardzo wiele dobrego w kształtowaniu tych, którzy zostali mu powierzeni. Był wielkim czcicielem Matki Bożej. Pod opieką moderatora i wraz z innymi kolegami, po zdaniu matury, odbył rekolekcje na Jasnej Górze. Przyczyniły się one w poważnym stopniu do ugruntowania decyzji o pójściu drogą powołania kapłańskiego.